This post is part of a series called Maroko Agadir… Centrum turystyczne all inclusive. Nic więc dziwnego, że atrakcje iście all-inclusovskie. Krokodylarium, plaża, promenada… Dopóki spacerowaliśmy wzdłuż promenady, oprócz natrętnych…
Miało być kolorowo, mozaikowo i bogato – w zdobienia stiukowe, snycerskie. Miał być przepych przypraw i burza kolorowych tekstyliów. Kiedy patrzę na zdjęcia dokładnie tak jest. Wspomnienia mam jednak nieco odmienne.
Niewykluczone, że nasz plan był zbyt intensywny. 3 dni na północne Maroko do tego z dwójką dzieci w upał to plan dość karkołomny. Ratowały nas święta Aid El Kabir – Święta Ofiarowania, które zapewniły w miarę puste miasta. Z drugiej strony to one chyba pozbawiły nas tego przepychu kolorów – większość stoisk ulicznych było zamkniętych a bez nich ulice Medin są zwyczajnie smutne i ponure. Na jednej z wykupionych wycieczek Ibrahim mówił, że niestety Maroko zalewa chińszczyzna a lokalne rzemiosło upada. Takie też mieliśmy wrażenie. Spacerując nocą ulicami Marakeszu ze świeczką szukać stoisk, które zachęcają do wizyt w kolorowych folderach. Jedyne rzemiosło na jakie udało nam się trafić jest z dala od miejsc turystycznych, wzdłuż tras, na bezdrożach a małych wioskach.
This post is part of a series called Maroko „A tu będziemy?” – zapytał Darek pokazując gazetkę w samolocie. Oczywiście, że tak. Paradise Valley był w planach od początku. Niestety…
This post is part of a series called Maroko Po powrocie do hotelu – 2 dni odpoczynku i zdecydowaliśmy się na Legzirę z wycieczką zorganizowaną z All Maroko. Ciężko nam…
This post is part of a series called Maroko
This post is part of a series called Maroko
This post is part of a series called Maroko Największym wyzwaniem wyjazdu było dotarcie z Agadiru do Szefszawan. Od początku był to must have wyjazdu i jako jedyne miasto w…